Po sześciu szalenie intensywnych dniach spędzonych w Nowym Yorku jeszcze bardziej wiem, że nic nie wiem na temat tego ogromnego miasta. Wiem natomiast na tysiąc procent, że Nowy Jork mnie zachwycił-przede wszystkim swoją różnorodnością i otwartością na tą właśnie różnorodność.
Wiem też, że na pewno tu wrócę.
Od początku założeniem całego USA Trip było wniknięcie w klimat, w codzienność, a nie skupianie się na muzeach, wystawach czy innych typowo turystycznych atrakcjach..
Dlatego też nie będzie tu porad na temat tego jaki rodzaj kart zniżkowych wybrać- New York Pass, City Pass czy może Explorer, kiedy dostaniemy się za darmo lub za mniejsze pieniądze do wybranych muzeów czy na wystawę, który rejs dookoła Manhattanu wybrać itp, itd.
Ale na pewno będzie o jedzeniu zwłaszcza , że trochę podążaliśmy szlakiem mojego kuchennego guru, Anthony Bourdain`a i jego programów "No Reservation" i "Layover". Ale nie tylko. Szukaliśmy też sami z całkiem niezłym skutkiem.
Na pierwszy ogień, jeszcze pierwszego wieczoru poszedł Shake Shack w Madison Square Park.
Jak widać na zdjęciu- kolejek nie było- ale to pewnie dlatego, że odwiedzaliśmy Nowy Jork w mało popularnej turystycznie porze roku.
Pomimo chłodu jaki panował na dworze oraz późnej pory nie brakowało chętnych do konsumpcji.
Czy w ogóle warto tam jeść? Przecież to zwykła sieciówka... Jeśli macie tego typu wątpliwości to zdecydowanie polecam to miejsce. Co przemawia za Shake Shack?
Po pierwsze jakość- hamburgery robione są z wołowiny krów rasy Angus, hodowanych bez hormonów i antybiotyków, na paszy bez dodatku GMO, to samo z kurczakami i mięsem na parówki. Po drugie -smak. Próbowaliśmy jedynie hamburgerów i frytek serowych ze względu na limit pojemnościowy naszych żołądków- były przepyszne.
Po trzecie cena- niewysoka jak na centrum Nowego Yorku - zwłaszcza w kontekście stosunku jakości do ceny.
Jak przystało na miejscówkę wymyśloną z głową, można tam kupić jedynie 6 rodzajów hamburgerów i trzy rodzaje hot- dogów, ale za to wszystko w wersji single lub double. Oprócz tego frytki zwykłe i z sosem serowym oraz różnego rodzaju desery i napoje. Jeśli nie tolerujemy glutenu lokal oferuje pieczywo bezglutenowe. Jedynie weganie obejdą się tam smakiem.
A co gdy się już najemy? Tuż przy Madison Square mamy Flatiron Building -słynne nowojorskie żelazko, Brodway Street, która doprowadzi nas aż do Times Square, Piątą Aleję, która jest przereklamowana, Empire State Building, Bryant Park i wiele innych atrakcji.
Natomiast samego Shake Shack`a znajdziemy rozsianego po całym Nowym Jorku, wszelkie stosowne informacje znajdziecie na ich stronie internetowej- tak samo zresztą jak menu.
Krótka ta pierwsza część. Czekam na następną! :)
OdpowiedzUsuńBędzie wkrótce :-)
OdpowiedzUsuńjeszcze! jeszcze! :) Można chociaż pooglądać cudze szczęście :p
OdpowiedzUsuń